Forum dla ka¿dego... Zenon Sztacheta zaprasza
ROZDZIA£ I - PRZYGANIA£ KOCIO£ GARNKOWI
ernest jak co rano poszed³ na miasto co¶ zje¶æ . Id±c ulic± poczu³ ten piêkny zapach pieczonej gêsi , wydobywaj±cy siê z
karczmy gwiazda polarna.¯e nie jad³ jeszcze ¶niadania postanowi³ wst±piæ (niedawno uda³o mu siê nareszcie gwizdn±æ komu¶
portfel)W ¶rodku by³o do¶æ pusto za barem sta³ ubrany w lnian± , podart± koszulê i fartuch - zreszt± jak zwykle barman, czy
szcz±c szklanki . by³ to stary znajomy ernesta , znali siê ju¿ ze szko³y i na codzieñ czêsto widywali , lecz ostatnio czas
nie pozwala³ by móg³ siêzobaczyæ z Fredem , poniewa¿ by³ on zajêty karczm± , ostatnio coraz wiêcej ludzi przychodzi tu od
kiedy zasmakowali pysznej gêsi przepisu Freda , niby zwyk³a gê¶ , a smakuje tak podejrzanie niesamowicie.W rogu komnaty
siedzia³ Alagan zajadaj±c ze smakiem zupê z oczów trolla.
-hoho nasz pedalski koleszka wreszcie nas odwiedzi³ - powiedzia³ barman
-Ano tak Fredziu - odpowiedzia³ równie ciep³o - poczu³em wspania³y zapach piecz±cej siê gêsi i nabra³em apetytu.-
-Za pó³ godziny powinna byæ gotowa , a jak tam tobie ¿ycie leci?-
-nie za dobrze , po ostatnim incydencie wyrzucono mnie ze stowarzyszenia kieszonkowców , tak jak ciebie,teraz kradne 50% mniej
dzi¶ na przyk³ad zrabowa³em tylko 2 monety i jaki¶ stary pier¶cionek.-
-có¿ lecz ja wylecia³êm za niewinno¶æ nie to co ty.-
-w³a¶nie , co tak wogóle zrobi³e¶?-
-hmmmm.... niewiele osób o tym wie i moze wiedzieæ ale tobie powiem jak by³emu czlonkowi stowarzyszenia.- odpar³ pu³szeptem
fred - podobno jestem zamieszany w t± ucieczke tego z³odzieja tajemnych ksi±g z ca³ego ¶wiata , widziano mnie na miejscu
ucieczki jako jedynego a , zosta³em wyrzuony za wspieranie konkurencji w naszem ¶wiecie z³odzieji , bo niby mu pomaga³em .-
-co¿ widaæ ¿e nei znali ciê na tyle dobrze by stwierdziæ i¿ nie jeste¶ do takich czynów sk³onny, dobrze ¿e chocia¿ masz karczmê-
-no w³aW³a¶nie z tym jest problem - powiedzia³ zmartwionym tonem w³a¶ciciel karczmy - ostatnio u mnie w piwnicy odkryto jak±¶ kry
kryptê , mnóstwo trupów , i oni chc± to przeszukaæ i zobaczyæ czy nie ma czego¶ co mo¿na zaliczyæ do ,,skarbów przesz³o¶ci ,,-
-No i co w tym z³ego - zapyta³ zdziwionym tonem Ernest.
- bo od kiedy odnalezniono ten podziemny system krypt mój dom zacz±³ nawiedzaæ jaki¶ duch.-
-DUCH!!!To czemu nie powiesz tego królowi i jego ekipie ?-
-Bo wtedy na 100% zabi±r± mi mój biznes a nigdnie nie ma tak dobrego miejsca jak karczma w centrum miasta.-
-ale nie moge wyj¶æ z podziwu , ¿e sie nie boisz bo ja to oczywiste.-
-naprawde?nie kojarzysz mi siê raczej z odwag±.... oprócz peda³ek mówi± na ciebie tchórz .-
- po pierwsze peda³êk to mam na nazwisko , po drugie nie boje siê niczego oprócz szczeniaków ,bananów , ludzi , zwierz±t
i ko¶ci.Mogê siê za³o¿yæ , ¿e d³u¿ej wytrzymam w tym domu ni¿ ty ! -
-spoczko o co zak³ad ?-
-przez miesi±c bêdziesz mi dawaæ obiady za darmo jak przegrasz , a jak wygrasz bêde ci oddawa³ co drug± ukradzion± monete
przez miesi±c , stoi?-
-stoi!-
Potem karczmarz poszed³ do kuchni i przyniós³ gê¶.
-O! co tak szybko mia³o byæ jeszcze pó³ godziny - powiedzia³ ernest nieustannie patrz±c na jego dziwnie , jakby poparzone
rêce.wzi±³ swoj± porcje i podszed³ do sto³u gdzie jad³ Alagan.
-ach ernest jaki¶ ty pewny siebie tak i g³upi, nie wierze , ¿e nie boisz siê ducha - powiedzia³ elf
-Oczywi¶cie , ¿e siê boje z histori s³ysza³em , ¿e duchy opêtywa³y ludzi , lecz to s± stare hitorie , duchów poza lasem
goblinów nie widziano ju¿ tyle setek lat!.- odrzek³ ernest.
-pos³uchaj mojej rady i nie przyjmuj wyzwania je¶li ci ¿ycie mi³e , Fred ze strachu przed duchem sypia u mnie a kiedy¶ jak
prszyszed³em i poprosi³em o nocleg to w nocy s³ysza³em dziwne huki i ³omoty z podziemi.- powiedzia³ Alagan.
-A ja ci mówie , ¿e duchów nie ma , i musi byæ inne logiczne wyt³umaczenie tej sytuacji- powiedzia³ uparcie Peda³ek.
-dobra tylko jak co¶ pamiêtaj , ja ostrzega³em .-
-nie zrzêdz alagu¶ , nie zrzêdz , smacznego .-
S³owa Alagana wzbudzi³y niepokój u ernesta , to mog³± byæ prawda ,ale ju¿ siê za³o¿y³.Zreszt± zaciekwai³o go jak mo¿na by
racjonalnie wyja¶niæ te historie , opróczy wygrania zak³adu ernest chcia³ pomóc Fredowi.
Offline
ROZDZIA£ II - PIERWSZA NOC
By³a za piêc pó³noc , Ernest czeka³ na Freda pod drzwiami.
-dobrywieczór - rozleg³siê nagle g³os karczmiarza.
-o my¶la³em , ¿e siê nie zjawisz , to co zaczynamy?-
-dobrze zasady s± nastêpuj±ce , równo o pó³nocy wchodzimy tam ja zamykam drzwi na klucz i wieszam tu na wieszaku , kto z
nas pierwszy zdyga siê , lub krzyknie przegrywa , czyli tak jakby kto pierwszy zobacyz ducha - powiedzia³ z p¿era¿aj±cym
u¶miechem.
Wybi³a pólnoc , weszli do ¶rodka , Ernest zamkn± drzwi i poszli do pokoju ksi±¿ek .Fred przestrzeg³ Peda³ka by nie
wchodzi³ do piwnicy , dy¿ tam jest przej¶cie do krypty.W³a¶nie ukaza³a nam siê pe³nia ksiê¿yca
-Ach zrobi³em siê g³odny , pójde do kuchni co¶ zje¶æ za moment wracam .- powiedzia³ w³a¶ciciel domu i odszed³ ¿wawym
krokiem w ciemno¶æ.
Ernest zosta³ sam , i zacz± czytaæ grub± ksi±¿ke.Nagle przypomnia³ sobie , ¿e Fred nigdy nie pokazywa³ mu strychu , wiêc
z ciekawo¶ci , pocichutku wszed³ do hallu i zacz± pocichu wspinaæ siê po schodach . Na góze nic nie by³o co mog³o zwróciæ
jego uwagê oprócz jednych zamkniêtych drzwi.Postanowi³ spytaæ siê Freda co tam jest wiêc spowrotem zszed³ na dó³ i skieowa³
siê do kuchni.Fred powiedzia³ mu , ¿e tam jest tylko spi¿arnia i nie ma co siê tym interesowaæ , lecz Ernest nie uwierrzy³
mu.
*****************
By³a siódma rano , Fred przysn± ze zmêczenia , duch nie da³ ¿adnych znakó tej nocy.Ernest zaciekawiony tajemnic±
zamkniêtych drzwi poprosi³ o rewan¿ nastêpnej noc , lecz tym razem postanowi³ wzi±¶æ ze sob± swój scyzoryk - w³amywacz.
Wychod±c po ¶niadaniu , us³ysza³ têtent kopyt , zza rogu wy³pni³ siê starszego wieku mê¿czyzna w fioletowej pelerynie i
b³êkitnej todze , i mnóstwem medali na klacie.W±t³y jezdziec zszed³ z wierzchowca , popatrzy³na Ernesta zza grubych szkie³
i zapyta³
-Pan Fredward?-
-Nie , on przebywa aktualnie w domu -
-Jestem Jakub Mêdrzec , historyk króla i dowódca dró¿yny badaj±cej stare wykopaliska , ruiny itp. , doniesiono mi o tym
¿e w tym domu podobno przebywa zjawa , to doskonale , nareszcie bêde móg³ napisaæ now± ksi±¿ke ,,zachowanie zjaw'' , ale
musimy przej±æ t± karczme w celu badañ , a pana Fredwarda przeniesiemy tymczasowo do go¶ciñca ,,³opata'' , wiêc móg³by¶
mu to przekazaæ , bo ja mam jeszcze spro spraw do za³atwienia i ma³o czasu ?-powiedzia³ brunet.
Kto¶ musia³ rozgadaæ o tym tylko kto... Alagan , no jasne , ju¿ ja z nim pogadam - powiedzia³ w my¶lach Ernest i postanowi³
z³o¿yæ mu wizytê.
-Dziêñ dobry szanownemu Panu ale ja te¿ spieszê , ale powiem mu to .-
Poszed³ , opowiedzia³ o tym Fredowi a nastêpnie uda³ siê do Alagana.Stan±wszy pod jego rezydencj± zapouka³ do drzwi , za
chwilê wojownik ukaza³ siê w drzwiach
-O!Peda³ek , czemu zawdziêczam tak wczesn± wizytê ?- powiedzia³ ziewaj±c
-Czy to ty powiedzia³e¶ królowi o tej zjawie ?-
-hmmmmm.... mo¿e.... ale jak co¶ tylko dla waszego bezpieczeñstwa .-
-wiesz co to ja pójdê tam , ja tam póje ju¿ nastêpnej nocy i obiecuje ci , ¿e wejde do krypty .-
-Proszê wchódz sobie , mnie sumienie nie bêdzie drêczyc , zrobi³êm co mog³em , dowidzenia wracam spaæ . - powiedzia³ i
zamkn± drzwi.
Offline
ROZDZIA£ III - GEOGRAF
Rzpoczê³a siê kolejna noc zak³adu , na dworze zbiera³o siêna burze , pada³o jak z cebra.Nagle rozleg³o siê pukanie
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!-krzykn± Fred
-hahahahah wygra³em zak³ad - zasmia³ siê Ernest , lecz sam poczu³ siê zaniepokojony.poszed³ w ciemno¶c by zlokalizowaæ
zród³o pukania.Okaza³o siê , ze to tylko Jakub puka³ , chcia³ ju¿ tu urz±dziæ swój przyczu³êk badawczy zanim wprowadzi siê
tu z ca³± ekip±.Karczmarz zaprowadzi³go do pokoju.Koledzy stwierdzili , ¿e mimo , ¿e to koniec zak³adu w tak± burzê Ped³ek
nie mo¿e wracaæ do domu.Po³o¿yli siê wiêc spaæ . Ernest czeka³ tylko na moment w ³ó¿ku kiedy burza ucichnie , nawet nie
zauwa¿y³jak zasn±.kiedy siê obudzi³ deszcz ucich³ , a Fred znikn± z ³o¿ka.Ernest zacz± siê rozgl±daæ po domu pocichu by nie
obudziæ Jakuba.wszed³ do sali z fortepianem i wygas³ym piecykiem , obok którego by³a biblioteczka i sta³y wygodne fotele.
Nagle co¶ zaczê³o ¶wieciæ w s±siednim pokoju , ¶wiat³o zaczê³o byæ coraz bardziej jaskrawe . nagle zatka³o go - na progu
pokoju sta³± ¶wiec±ca na zielony sylwetka cz³owieka , tak jaskrawo , ¿e nie da³o siê na ni± patrzeæ.Ped³ka sparali¿owa³
strach - to by³ duch prawdziwy duch!zacz± siê sun±æ powoli w jego kierunku , a Ernest nie wiedzia³ co zrobiæ.Nagle na
sworze b³ysnê³o wrêcz o¶lepiaj±c± b³yskawic± , Peda³ek przemró¿y³ oczy i nagle... zjawa zniknê³a.p¿era¿ony pobieg³ do
pokoju Jakuba , by powiedzieæ mu o tym . Z przera¿eniem stwierdzi³ ¿e on te¿ znikn±.postanowi³ wyj¶æ z domu i poprosiæ o
pomoc Alagana , lecz drzwi by³y zamkniête , a fred zabra³ klucz.Wtedy przyszed³ mu do g³owy tajemniczy pokój na strychu.
Stan±wszy przed nimi wzi±³ g³êboki wdech i otworzy³ drzwi no¿ykiem.w tym pokoju sta³o biórko i mnóstwo kartek .
-kto tam!-rozleg³ siê g³os
-kim jeste¶-zaoyta³ ze strachem w g³osie Ernest s±dz±c , zê to duch.nagle w pokoju zrobi³o siê jasno od pochodzi , któr±
zapali³ jaki¶ dziadek le¿±cy w ³ó¿ku.
-kto tam?- ponowi³ pytanie staruszek
-jestem Ernest Von Peda³êk , kolega Freda zaprosi³ mnie tu i gdzie¶ znikn± i ja widzia³êm ducha .-
- a ja Matteo - i poda³ mu rêke - chyba z du¿o wypi³e¶ piwa mój przyjacielu , bo ¿aden duch tu nigdy nie straszy³ i nie
straszy a przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo.-
-widzia³em go na w³asne oczy , te¿ wcze¶niej nie wierzy³em - odpar³ ju¿ nieco spokojniejszym tonem Ernest - a co ty tu
robisz wogóle?Fred nigdy mi o tobie nie mówi³ i czemu siedzisz zamkniêty?-
-jestem geografem i astrologiem , pisze mój tom na temat cia³ niebieskich jeszcze nieospisanych przez nikogo które
wypatrzy³em sam dziêki tem nowoczensemu tekeskopowi w³asnej roboty - powiedzia³ dumnie.
-ale czemu akurat tutaj w naszym mie¶cie?-
-to zupelny przypadek.-
-matteo to nie jest lokalne imiê , daleko siê urodzi³e¶?-
-o tak!-wtedy wsta³ z ³o¿ka z za³o¿y³ czerwony szlafrok w neibieskie pasy , podrapa³ siê po ³ysiej±cej g³owie i zacz±
opowiadaæ- urodzi³em siê bardzo daleko ,moja mama by³a pielêgniark± a ojciec wojownikiem.Zawsze przywozi³ mi nowe
opwowie¶ci o tych dalekich l±dach na , których walczy³ co mnie zachêci³ó do podró¿y.poprawi³êm moje oceny z geografi
poszed³êm na uniwersytet i dosta³êm zaproszenie na ekspedycje odkrywcz± w okoliczne niezbadane góry.Wtedy moja mama'
zachorowa³a, prosi³± mnie abym zosta³ i jej pomóg³ jednak wola³em karierê.Wkrótce kiedy bogaty po wydaniu mojej pierwszej
ksi±zkimia³em wróciæ do domu lecz, moja mama ju¿ nie¿y³a . tak mi by³o wstyd , ¿e ba³em siê pokazaæ ojcu wiêc mój maj±tek
wyda³em na konia wóz i teleskop i ruszy³em na wyprawe.i tak los zaprowadzi³ mnie tutaj.tanio wynajmuje tu mieszkanie
od pó³ roku i badam ruch cia³ niebieskich .
-a czemu siedzisz tu zamkniêty?-
-moja praca jest objêta tajemnic± , a kosmos badam dla ciekawo¶ci i z pasji a nie dla zysku nie lubie ludzi widuje siê
tylko raz dziennie z fredem kiedy mi przynosi jedzenie , nistety pieni±dze mi siê koñcz± i nie wiem co bêdzie dalej.-
-moge ci daæ u mnie mieszkanie za darmo.-
-nie , bo widzisz , Fred znalaz³ tam w krypcie jakie¶ dziwne symbole i powiedzia³ , ¿e je¶li to rozszyfruje podzielimy
siê skarbem na pó³ i w³±¶ne te¿ tu siedze bo mam d³ugi jêzor i sie boje - za¶mia³ siê.
-co?jakim skarbem o niczym mi nie wspomina³.-
-bo widzisz to s± ksiêgi , ksiêgi pe³ne wiedzy , wiedzy która w niew³±¶ciwych rêkach mo¿e doprowadziæ do zniszczenia
wiêc nie chce jej upubliczniaæ by jaki¶ szaleniec nie wykorzysta³ jej w jego rêkach.-
no tak wtedy Ernestowi nasz³y skojarzenia.zrozumia³ , ¿e fred co¶ krêci i aby siê dowiedzieæ co trzeba by³o zej¶æ do krypty
osobi¶cie.
-by³e¶ tam matteo?-
-by³em , ale to tylko ma³a salka z ko¶æmi , nic ciekawego , ale on wie co¶ czego ja nie wiem i nie chce powiedzieæ.-
-¶wietnie , dziêkuje bardzo mi pomog³ê¶ , nie wiem jak siê odwdziêcze , ale teraz musze i¶æ.-
-a wiesz , móg³ by¶ mi przynie¶æ jak±¶ ksi±¿ke z biblioteki , mo¿e przygodow± albo krymina³ bo czasem mi siê tu nudzi i tak
-
-nie ma sprawy , jutro z samego rana pogadam z fredem tak po przyjacielsku a tobie przyniosê ksi±¿ke , to dziêkuje i
dozobaczenia.-
-no to ja wracam do ³ó¿ka - powiedzia³ mêdrzec , k³ad±c sie w po¶cieli.-
A Ernest zbieg³ na dó³.
Offline
ROZDZIA£ IV - NOC WYZWAÑ
Ernest zbieg³ na dó³ , wzi±³ znad kominka miecz Freda - przecie¿ wiedzia³ , ¿e nie mo¿e wchodiæ do krypty bez broni.Wszed³
do piwnicy i szybko odnalaz³ dziurê w ¶cianie , prowadz±c± w ciemno¶ci . Wszed³ do niej i znala³ siê w sali oko³o 15 metrów
na 15 pe³nej zag³êbieñ w ¶cianach gdzie le¿a³y ko¶ci.Poza tym nic tu nie by³o , ¿adnego przej¶cia. rozej¿a³siê i nagle co¶
mu przysz³o do g³owy , rozkopa³ stertê s³omy i.... tak!za ni± znajdowa³a siê ma³± dziura.Wszed³ w ni± i czo³gaj±c siê w
w±skim tunelu doszed³ wre¶cie na jego koniec.tam by³a olbrzymia , okr±g³a sala .Naprzeciw dziury z której wyszed³ ernest
znajdowa³y siê wielkie wrota a za nimi..... z³oty miecz zdobiony cudnymi klejnotami.ale oprócz tego dziwne by³y te 10
metrówe filary siêgaj±ce prawie do sufitu a na nich by³y podstawki.Spojrza³ na pod³ogê , by³o tam mnóstwo pokruszonego
marmuru i pociêtego ¿elaza.Ernest zacz± powoli zmieraæ w kierunku miecza . zauwa¿y³, ¿e im bli¿ej jest miecza tym staje siê
on mniej wyrazny.kiedy przeszed³ wrota nagle krata zasunê³± siê w u³±mku sekundy , a miecz ca³kiem znikn±.wtedy ernest
zrozumia³ - to by³a pu³apka na intruzów.nagle sufit zacz± powoli opadaæ a krata opadaæ od góry do do³u , równo miernie z
sufitem.Ernest pomy¶la³ , ¿ê to koniec , siêgn± do kieszeni w poszukiwaniu ró¿añca , lecz znala³ tylko wy¿ut± gumê.
prszysz³± mu do g³owy my¶l.¿e sufit opad³ dopiero metr w dól , ernest wspi± siê szybko po kracie na wysoko¶c 15 metrów.
na góre zobaczy³ , ¿ê przy opadaj±cym suficie jest ma³± szczelina - nabi³ na miecz gumê i wypróstowuj±c rêke w kierunku
szczeliny gum± zatrzyma³ ko³a zbate , a krata sama zaczê³± powoli opadaæ w dó³ wraz z ernestem.By³ uratowany.rozejrza³
siê po sali i zobaczy³ ¿elazne , otwarte drzwi w rogu sali.prowadzi³y one do jakiego¶ obskurnego systemu piwnic pe³nych
ko¶ci i mchu.Ernest po 20 minutach marszu zauwa¿y³, ¿e znowu jest w okr±g³ej salil.spróbowa³ jeszcze 5 razy i wszystko
zaprowazi³o go do.wtem jego wzrok przyku³ ma³y , ci±gn±cy siê ¶lad krwi , by³a chyba jeszcze ¶wie¿a.postanowi³ pój¶æ
¶ladem.pomys³ okaza³siê kapitalny , szybko przeszed³stare piwnice.kiedy wyszed³ ku jego zdziwieniu ukaza³a siê wielka sala
wysoko¶ci 5 metrów , szeroko¶ci oko³o `50 i d³ugo¶ci 100 . by³o tu bardzo jasno , poniewa¿ w przeciwieñstwie do poprzednich
pomieszczeñ poali³y siêtu magiczne pochodnie.sala by³ ogromn± bibliotek± .naprzeciw ernesta , na koñcu pokoju by³y
eleganckie schody prowadz±ce do sto³u z ksi±¿k± i zakratowanego przejscie.ksi±¿ka by³a otwarta , napisane by³y tam rzêdy
ma³ych , bezsensownych s³ow w jakim¶ innym alfabecie.Ernest podszed³ do krat i w tym momencie ksi±¿ka zaczê³a ¶wieciæ
bardziej.w jej kierunku zaczê³y przylatywaæ ostre i metalowe przedmiety z ca³ej sali.wtedy Ernest zrozumia³ , ¿e to jest
to biblioteka o której mówi³ mu Matteo.Jednak póki co nie by³o siêz czego cieszyæ - z przedmiotów uformowa³a siê ludzka
sylwetka . zaczê³± powolnym krokiem podchodziæ do niego.Ernest korzystaj±c z tego , ¿e potwór by³ powolny czmychn± na koniec
sali.tn±ca sylwetka , zmieni³± kierunek kroku i zaczê³± i¶æ za nim znowu.Có¿ nie móg³ wiecznie uciekaæ , wyci±gn± miecz i
czeka³ pewny siebie a¿ widmo siêzbli¿y patrz±c na nie z pede³ba , i zada³ cios . kiedy miecz uderzy³ widmo rozbryzgn± siê
na malutkie czêsteczki , którym za chwile potwór uzupe³ni³ swe cia³o o nowe elementy.wtedy peda³ek pobieg³ do piwnic lecz
nagle poczu³ jak co¶ szarpie go za pas.to widmo zaczê³o przyci±gaæ metalowe elemnty paska.Ernest szybko odpi± pasek
ktory skoñczy³ jak miecz. nastêpnie widmo wci±gnêo jego okulary i ernest ju¿ prawie nic nie widzia³.co gorsza widmo
poczê³o przyci±gac ¿elazn± ramê drzwi i gruzy zawali³y jedyn± drogê ucieczki.Ernest spostrzegl³ , ¿e demon nie wci±ga
ksi±zek mimo ¿e mia³y z³ote zdobienia na oprawkach.nagle go natchnê³o - szybko podbieg³ do ¿elaznego kufra z ksi±¿kami i
s³owa³ siê w nim.widmo zaczê³o pod±¿aæ za nim.to mog³± byæ najgorsza decyzja w jego ¿yciu , lecz innego wyj¶cia nie by³o.
kiedy metalowy stwór by³ju¿ piêæ kroków przed nim , ernest wzi±³ g³êboki oddech , zamkn± oczy i czeka³.... , lecz widmo
przed strzyni± siê sarzyma³o i skierowa³o g³owê na peda³ka.pot, a on zas³oni³siê tylko ksi±¿k±em ernest poczu³ jak co¶ ci±gnie go za szyjê - to potwór
zacz±³ przyci±gaæ jego medalion.gdy ³ancuszek siê zerwa³ i do³±czy³do miecz i paska , ernest dosta³ sza³u.ten mealion
by³ jego rodzinn± pami±tk± , któr± nosi³ ojciec , dziadek , pradziaek i prapradziadek.wtedy widmo wyci±gnê³o rêke w strone
Ernesta a ten zas³oni³ siê tylko ksi±¿k± i by³ pewny to koniec.nagle us³ysza³ brzêk - to widmo kiedy dotknê³o ksi±¿ke
straci³o d³oñ.no tak!potwór by³ stra¿nikiem ksi±¿ek , i aby nie zniszczyæ zbiorów przy dotyce z ksi±¿k± rozpada³ siê
a ksi±¿ka zostawa³a ca³a.
-¿ryj to , dziadu - wrzasn± i cisn± w widmo ksi±¿k±.
Rozleg³siê bardzo g³o¶ny brzêk i stwór rozpad³ siê ca³y.Nagle czê¶ci widma zaczê³y drgaæ i potwór z³o¿y³ siê w ludzk±
sylwetkê znowu!Ernest chc±c wskoczyæ do skrzyni przypadkowo zamkn± klapê , któa by³± zbyt ciê¿ka by j± otwrzyæ.zacz±³
uciekaæ pomiêdzy rega³ami , lecz widmo zaczê³o szybciej ni¿ poprzednio sun±æ siê za nim.to nie mia³o sensu taka ucieczka ,
trzeba by³o na spokojne wymy¶liæ plan.Z nadziej± , ¿ê widmo nie umie lataæ zacz± siê wdrapywaæ na rega³.us³ysza³ trzask
to pó³ka z ksi±¿kami oderwa³± siê od ¶ciany i zaæzê³a spadaæ z ernestem.potem huk spadaj±cej pó³ki , brzêk rozpadaj±cego
siê widma - ernest zemdla³.
ockn± siê po 10 minutah . wygramoli³ siê spod sterty ksi±¿ek .zobaczy³ szcz±tki stwora , lecz nie sk³±da³y siê zpowrotem.
no tak , ¿e on wcze¶niej o tym nie pomy¶la³ - kiedy widmo dotyka³o bez przerwy ksi±¿ek nie mog³o siê odrodziæ.Ernest
podniós³ siekierê z pod³ogi (która by³a wcze¶niej czê¶ci± stwóra) , podszed³ do zardzewia³ych krat , i rozci± je bez
problemu.powolnym krokiem opu¶ci³ bibliotekê i uda³siê w d³ugi , ciemny tunel.
Offline
ROZDZIA£ V - CZ£OWIEK W MASCE SZKIELETA
ten tunel by³ do¶æ krótki , prowadzi³ do jakiej¶ ma³ej komnaty gdzie kto¶ sta³.podszed³ do progu sali i obejrza³ j± .sta³
tam Jakub i pó³tora metrówym kijem co¶ rysowa³ na zakurzonej pod³odze.sala mia³a wymiary oko³o 12 metrow na 12 i wysoko¶ci
3 metrów , by³± tu niemal ca³kowita ciemno¶æ.
-Jakub , co ty tu robisz - krzykn± ernest.
-co?kto? jej!to ty! kogo jak kogo , ale ciebie tu siê nie spodziewa³em wogóle - powiedia³ zdziwionym g³osem.
-co tu robisz?-
-co¶ co ciebie nie interesuje .-
-mów mi , albo posmakujesz mojego toporu - powiedzia³ groznie peda³ek.
-oh , nie odzywaj siê do mnie takim tonem .-
-gdzie jest Fred i co to ma znaczyæ.-
-powiem ci , tylko zluzuj... i tak moja ofiara musi poznaæ swojego zabójcê .- powidzia³ i uderzy³ lajk± w ziemiê.wtem nagle
zaja¶nai³o swiat³o , którego zród³em by³ Jakub.nagle przed Ernestem nie sta³ ju¿ jakub.jego oczom ukaza³ siê naorawde
dzwiny widok.przed nim sta³ dwumetrówy drab w czarnym p³aszczu az po kostki i eleganckim , kowbojkim kapeluszu.co wiêcej
by³ ubrany w koszulke rêkawiczki ,butu i spodnie które by³y czarne z ko¶cmi - dziêki temu wygl±da³ jak szkielet.na g³owie
mia³ kominiarkê równie¿ we wzór szkieleta.wtedy mu siêskojarzy³o - to by³ten przestêpca i zl³odziej zaklêtych ksi±g.
-darko szkielet , znany pszestêpca i z³odzeij magicznych ksi±g - zacz± opowie¶æ mê¿czyzna - urodzi³êm siê w biednej
rodzinie daleko od carvahal.zawsze chcia³em byæ tym rz±dz±cym , lecz nikt siê ze mn± nie liczy³ , nawet na uzbieranie
podrêczniki do szko³y moich rodziców nie by³o do koñca staæ , a ja sam by³em s³aby.zacz±³em kra¶æ w sklepach jedzenie
by ul¿yæ rodzicom . kiedy pytali sk±d to mam zawsze mówi³em , ¿ê po prostu mnie poczêstowano albo za to , zê pomog³êm
w sklepie.dziêki temu zacz±³em sie stawaæ perfekcyjnym z³odziejem.wkoñcu dokona³em w³amu do rezydencji bardzo bogatego
ksiêcia.dziêki ukradzionym pieni±dzom poszed³em na unwersytet magii - chcia³êm byæ szamanem.jednak to szybko mnie zaczêlo
nudziæ.zacz±³em interesowaæ siê magi± bojow±.po kradzie¿y ksiêgi z zakazanymi zaklêciami zasta³em wydalony z uniwersytetu.
zacz±³em siê uczyæ , sam zakazanych sztuk.potem rozposzcz±³em podró¿ i z pomoc± zdobytych ju¿ umiejêtno¶ci krad³em nowe
ksiêgi.kiedy nauczy³em siê ju¿ prawie wszystkiego , zosat³êm nimal¿e mistrzem magii.kap³ani , szamani , uzdrowiciele
mogli mi siê tylko k³aniaæ.ale chcia³em posostawiæ po sobie jaki¶ ¶lad na ziemi - stworzyæ w³±sne . dowiedzia³em siê , ¿e
tu pod gwiazd± polarn± odkryto system krypt.odrazu mi siê przypomnia³a m isiê legenda o tym , ¿e gdzie¶ w grobowcach w
mie¶cie carvahal jest ukryta najwiêkasza moc.kamieñ , z któym jest siê dos³ownie nie do pokonania.trzeba tylko wiedzieæ
jak uruchomiæ drzemi±c± w nim moc przywracania uamr³ych do ¿ycia.to by³o to czego mi brakowa³o wiêc wyruszy³em na
poszukiwania do carvahal.wiedzia³êm te¿ , ¿e jestu tu ukryty pier¶cieñ druidów - przedmiot odberaj±cy moc , tylko on
móg³ mi przeszkodziæ wiêc postanowi³em go odszukaæ i zniszczyæ.
odrazu mnie rozpoznano i zamkniêto w najgorszym wiêzieniu w kraju.lecz dla mnie ucieczka z niego
to by³ piku¶.pod ochronnym zaklêiem wskoczy³em do jeziora lawy i bez problemu uciek³em stra¿om.lecz tera moje cia³o jest
okropne , poparzone , wy¿arte , poranione.dlatego nosze ten kostium szkieleta , on symbolizuje moje udrêczone cia³o.
potem zamieni³em siê w freda , a prawdziwego usun±³em.porwa³em freda , zabra³em mu knajpe , aby nie nabrano podejrzeñ
rozkrêci³em ten interes magiczn± gêsi± , my¶lisz , ¿e dlaczego tak wam smakowa³a?
potem zawar³em z tob± zak³ad , honor wielkiego maga mi nie pozwala³
na odrzucenie wyzwania.zamienia³em siê w ducha , by odstraszaæ ekipê króla.matteo te¿ bardzo mi pomóg³.
-a gdzie fred ?-
-on mi siê jeszcze mo¿e przyda tak jak jakub , siedz± w celi , dobrze , ¿e tylko ty przyszed³e¶ , jeste¶ takim idot± , ¿ê gdybym nie zniszczyl gargulców i golemów
z kopulastej sali nigdy by¶ siê nie przedosta³ , a gdyby one mnie nei skaleczy³y w nog± i nie krwawi³ bym przez ca³± drogê w piwnicy , te¿ by ciê tu nie by³o.lama jeste¶ po prostu.
-mam uk³ad , ej¶li mnie pu¶cisz pójde swoj± drog± a , policja nic siê o tym nie dowie , ok?w przeciwnym razie bêde musia³
ciê poci±æ na plasterki moim toporem.-powiedzia³ ernest z u¶miechem pocieraj±c ostrze toporu.wtedy przestêpca wycelowa³
lask± na jego broñ i nagle ¿elazo z toporu zaczê³o siê topiæ.ernest szybko wyrzuci³ broñ z rêki i spojrza³ z przera¿eniem
na maga.
-poczekaj spokojnie , a¿ skoñcze .- odrzek³ darko i kontynuowa³ rysowanie znakó na pod³odze , a ernest nie mia³nawet do¶æ
odwagi by uciec.nagle rozb³ys³o niebieski ¶wiat³o i na ¶rodku znaku narysowanego przez kryminalistê pojawi³ siê jaki¶
przedmiot.by³ to ma³y kamieñ , na ¶rodku kanienia znajdowa³o siê niebieskie ¶wiate³ko.darko podniós kamieñ i wycelowa³ nim
na sufit , nagle wystrzeli³a wielka , b³êkitna b³yskawica.Peda³ek zdecydowa³ siê jednak uciec.niestey mag odkry³ jego
zamiary , uderzy³ lask± o ziemiê , a drzwi zosta³y zamkniête g³azem.darko podniós³ kamieñ do góry , i nagle wszystkie
szkielety z komnaty o¿y³ i zaczê³y pod±¿aæ w kierunku Ernesta.p¿era¿ony wci±gn± swój nó¿ i czeka³, a¿ potwory podejd±.
wzi± zamach i z zadziwiaj±c± ³atwo¶ci± rozsypa³ jednego z nich , lecz tak jak widmo tak szkielet z³o¿y³ siê na nowo.
nagle zawalone kamieniem drzwi rozsypa³y siê , a zza nich wy³oni³ siê.... Alagan!
Offline
ROZDZIA£ VI - EXODUS
alagam zjawi³ siê w sam± porê , wyci±gn± olbrzymi miecz i dwoma ruchami zniszczy³ szkielety i pokruszy³ czaszki - tym
razem szkielety siê nie odrodzi³y.
-idz z t±d darko , rdze ci!.- powiedzia³ Alagam
-co?znowu na mnie nakapujesz i mnie w wiêznieniu zamkn±?nie rozmieszaj mnie , teraz jeste¶ na mojej ³asce , ale ja mam to
co chocia³em !- odpar³ mag , uderzy³lask± w ziemiê , ale Alagam zd±zy³ uderzyæ wcze¶niej mieczem w sufit , który zawali³
siê prosto na kryminalistê przygniataj±c go.
-Alagam , sk±d ty tu siê wzio³e¶ mój przyjacielu!-powiedzia³ podekscytowany Ernest.
-ech... jestem zbyt s³aby wiedzia³em , ¿e jeste¶ na tyle durny i nieodpowiedzialny , ¿e tu wejdziesz tak jak mi siê
wygra¿a³e¶ , wiedzia³êm , ¿e jeste¶ zbyt cienki w pasie i mo¿e ciê co¶ z³ego spotkaæ , nie chcia³êm , ¿eby mnie drêczy³o
sumienie, i widze , ¿e leipiej post±piæ chyba nie mog³em . musisz mi wszystko opowiedzieæ .- odpar³ z u¶miechem Alagam.
-pózniej , narazie musimy odnalezc jakuba i freda , on mówi³ , ¿e ich tu uwiêzi³.-'
i wyruszyli w poszukiwaniu wiêzniów , niedalej jak po pó³ godziny znalezli ich.
-ERNEST!nare¶cie , któs przyszed³ !-krzykn± prawdziwy fred.
Alagam siêgn± do kieszeni , wyci±gn± no¿yk i otworzy³ nim k³odkê.
-nie!twój ulibiony no¿yk siê z³ama³.!- powiedzia³ Ernest.
-to by³ jedyny sposób na s³±manie zakêcia.-wzdechn± Alagam
Nagle w pokoju pojawi³ siê... Darko
-Alagamie , czy naprawdê nie pomy¶la³e¶ , ¿e mnie nie tak ³atwo siê pozbyc?-za¶mia³ siê mag.
-idzcie z t±d , a ja siê nim zajme.-powiedzia³ pwoli alagam wyci±gaj±c miecz.
kryminalista zacz±³ ciskaæ w Alagama piorunami z kamienia , lecz ten by³ zbut zwinny by mag móg³ go trafiæ.DArko szybko
zrozumia³, ¿e taka strategia nei ma sensu wiêc uderzy³ lask± o ziemiê wywo³uj±c ma³y wstr±s.Alagam potkn± siê , wtedy
mag porazi³ go b³yskawic±.Alagan cicho stêkn± i upad³ , a darko tylk szyderczo siê za¶mia³.Ernest wrzasn± i podbieg³ do Alagama
-twój wybawiciel jest ju¿ tylko zimnym trupem , nie nara¿aj mi siê to oszczêdzê .- powiedzia³z drwin± darko.
Ernest by³w sytuacji bez wyj¶cia.nie mia³ nawet broni , a miecz Alagana by³ za ciê¿ki.nagle przyszed³ mu do g³owy pomys³ , mo¿e
ryzykowny , ale nie mia³ wyboru.
-hej mistrzuniu magii , nie chcia³em tego robiæ , ale patrz!- powiedzia³ Ernest udaj±c odwage i wyci±gn± z kieszeni stary pier¶cieñ który ukrad³ niedawno.
-stary pier¶cieñ , i co nim zrobisz?nie rozbawiaj mnie.- powiedzia³ niemal ¶miej±c siê mag.
-nie poznajesz ? to pier¶cieñ druidów! twój przyjaciel.-
-to nie jest pier¶cieñ druidów k³amczuszku hehe.!-
-a widzia³e¶ go kiedy¶ .- ten argument dotar³ prosto do serca przestêpcy , a je¶li Ernest mia³ racje?nie wolo mu by³o ryzykowaæ wiêc te¿ rozpocz± gre.
-a kiedy go zdoby³e¶ ?- powiedzia³ Darko
-widaæ nie przeszuka³e¶ biblioteki.-
-fakt , chowa³em siê przed widmem .-
-poddaj siê i choæ z nami , a nie u¿yje mocy pier¶cienia , co zgasi³êm ciê cwaniaczku?- powiedzia³ bradzo sztucznym tonem Ernest , ba³ siê co teraz zrobiæ.
-puszcze was , a wy pu¶cicie mnie i zgoda.-
-nie!-
-dorzucê naszyjnik ze smoczych k³ów.-
na to Ernest czeka³ , móg³ bezpiecznie przybli¿yæ siê do maga.powolnym krokiem podchodzi³ do niego. czarodziej wyci±gn± rêke z naszyjnikiem
i wtedy Ernest szybkim ruchem siêgn± do kieszeni po scyzoryk - w³amywacz i wbi³ go w serce maga.Darko wrzasn± z bólu , z³apa³ siê za serce i upad³na pod³ogê
pojêkiuj±c z bólu i mrucz±c przekleñstwa za chwilê do³±czy³ do Alagana. Ernest patrzy³ na niego z niedowierzaniem - jak on móg³ daæ rade go pokonaæ bez przktycznie niczego!
-Brawo Peda³ek ! - krzykn± z rad¶ci Fred - nie wierze jak go pokona³e¶ !-
-w sumie ja te¿ nie . - powiedzia³ Ernest wci±¿ zszokowany.
-nie ma czasu! musimy szybko zabraæ Alagana do uzdrowiciela , mo¿e jest jeszcze jaka¶ nadzieja ! - powiedzia³ Jakub.
***********************************************************8
weszli na górê i po³o¿li Alagana na kanapie.Fred szybko pobieg³ po apteczkê , a jakub i Ernest zmêczeni wleczeniem wojownika usiedli i w ciszy chwile odpoczêli.
Fred pola³ wod± twarz Alagana.
-aaaaaa! - Fred czemu mnie obla³e¶ , i gdzie jestem !- wrzasn± zdezorientowany Alagan.ca³± trójka nie mog³± uwierzyæ , ¿ê on ¿yje.
-A.. A.... A.... Alagan?ty ¿yjesz?.- zaj±ka³ siê Ernest.
-na tak teraz sobie przypominam , zanim bêd± jakie¶ pytania , to stary trick zakazany wiêc nie mówcie o tym nikomu , gdyby wiedzia³ , ¿e ¿yje dobi³by
mnie bez problemu, trzeba byæ chytrym za wszelk± cenê heh . - powiedzia³ zmieszany wojownik - Zaraz , Zaraz! jak wy ¿yjecie!.-
Opowiedzieli mu ca³± historiê , a potem przetranspolotowali go do szpitala , ¿eby obejrzano jego rany , lecz historiê opowiedziano tak jak ich prosi³ Alagan.
za g³owe maga otrzymali milion denarów i podzielili na czwórkê . Ernest pozp³aca³ d³ugi , jakub ulepszy³ swoj± pracownie , fred za te pieni±dze zap³aci³
jakubowi ,, ³±pówkê ,, (polega³± na tym , ¿ê jakub powiedzia³ , ¿ê te krypyty to fa³¶zywy alarm , nic tam nie ma . dziêki temu Fred zatrzyma³ knajpe w
centrum miasta) , a Alagam schowa³w skarpecie na pó¿niej .
Offline